Nowa karma dla kota w naszym domu zawsze mnie cieszy. Nasze koty mają swoich ulubieńców, ale lubię mieć większy wybór w razie niespodziewanego buntu na pokładzie. Kiedy na polskim rynku pojawiła się więc Nuta Kota od Happy Snacky byłam bardzo ciekawa tej nowości. Zwłaszcza, ze jest to produkt polski, a chyba już wiecie, że bardzo lubię wspierać polskie biznesy. Zamówiłam więc na próbę kilka słoiczków i reakcja moich kotów pozytywnie mnie zaskoczyła. Dlatego chcę Wam dziś o tej karmie opowiedzieć słów kilka.
Nuta Kota od Happy Snacky – z czym to się je?
Nuta Kota to pełnoporcjowa karma w 200 gramowych słoiczkach. Aktualnie dostępna jest w trzech smakach:
- indyk & kurczak,
- indyk & wołowina,
- wołowina & jagnięcina.
Karma ma konsystencję gładkiej mielonki – musu. Smak z jagnięciną jest najbardziej kremowy.
Opakowanie w stu procentach nadaje się do recyklingu. Słoiczki można też ponownie wykorzystać jako np. słoiczki do przetworów. Aczkolwiek etykietka mocno przywiera do słoiczka i trzeba się bardzo postarać, żeby słoiczek został “czysty”. Myślę, że słoiczki fajnie sprawdzają się też przy kotach podróżujących lub spacerujących na szelkach. Na spacerze z kotem można ze słoiczka nałożyć mu odpowiednią ilość karmy, a później wygodnie zakręcić słoiczek i wziąć w dalszą podróż.
Skład jest szczegółowo rozpisany, nie ma w nim żadnych niejasności. Karma ma wysoką zawartość Tauryny – 1500 mg.
Przykładowy skład, smak indyk & wołowina: wołowina 40% (mięso mięśniowe 80%, serca 5%, płuca 5%, nerki 5%, wątroba 5%), indyk 40% (mięso mięśniowe 90% serca 7%, wątroba 3%), woda, substancje mineralne, tauryna, węglan wapnia, kozieradka 0,05%, olej z nasion konopi z CBD 0,05%.
Kocie testy i nasze wrażenia
Jakiś czas temu zraziłam się ogółem do karm w słoiczkach. Oczywiście to raczej nie kwestia słoiczków, a smakowitości, ale testowane do tej pory przez nas karmy w słoiczkach, szybko nudziły się naszym kotom. Albo nawet w ogóle im nie podchodziły. Mi pakowanie karmy do słoiczków bardzo odpowiada, bo jest to rozwiązanie bardziej ekologiczne od klasycznych puszek. Jednak z drugiej strony trzeba się liczyć z tym, że siłą rzeczy słoiczek będzie nieco więcej kosztował właśnie ze względu na opakowanie. Dlatego też niezbyt chętnie sięgałam po karmę, która nie dość, że kosztowała niemało, to jeszcze nie zostawała zjedzona w całości. Na szczęście Nuta Kota odczarowała moje dotychczasowe, kiepskie wrażenia…
Naszym kotom karma od razu bardzo przypadła do gustu. Najbardziej posmakował im smak indyk&wołowina, a zaraz po nim indyk&kurczak. Z najmniejszym entuzjazmem zjadały wołowinę&jagnięcinę, aczkolwiek ostatecznie miseczki zawsze zostawały wylizane do czysta. Co dla mnie ważne, że to fakt, że karma się kociakom nie znudziła i dalej jedzą ją ze smakiem…:) Ponadto koty najadają się Nutą Kota dość szybko i mają sporo energii do zabawy.
W kuwetach nie odnotowałam żadnych rewolucji, kocie brzuszki przyjęły nowość bez większych problemów.
Karma jak dla mnie – a mam dość wrażliwy nos i sama nie jem mięsa – pachnie delikatnie i przyjemnie. Po nałożeniu do miseczki nie czuć jej w całym domu, a przy niektórych karmach zdarzało się i tak. Podoba mi się też, że ze słoiczka można dokładnie wyciągnąć całą jego zawartość.
Podsumowując, na pewno będziemy do tej karmy wracać, bo jest to nasz nowy hit. Jestem też ciekawa, czy z czasem pojawią się nowe smaki (a może większe gramatury?). Na pewno będziemy śledzić Happy Snacky na bieżąco!
Zainteresował Cię ten wpis? Sprawdź nasze artykuły, recenzje, kulisy pracy zwierzęcego i produktowego fotografa oraz przydatne artykuły na naszym blogu – KLIK KLIK.
0 Responses
Słaba ta reklama!
Cieszę się, bo to recenzja, a nie reklama 🙂
Dzień dobry. Szkoda, że w tej karmie jest taki zły stosunek wapnia do fosforu :(. Ok 2 to dużo za dużo ponad normę.
Wapń jest raczej w normie. Wygląda na to, że fosfor jest znacznie niższy niż w przeciętnych karmach. Jest na poziomie karm typowo “renalowych”, które z kolei mają dużo mniej białka, więc wydaje się, że to karma idealnie pasuje dla kotów z problemami z nerkami, które nie wymagają jeszcze karmy specjalistycznej. Na tym moja wiedza się kończy.