Szukaj
Close this search box.

O rzeczach z duszą słów kilka…

Jak na prawdziwą kociarę przystało – kotów nigdy nie mam dość! Maciek czasem się ze mnie śmieje, kiedy rozczulam się nad każdym spotkanym kotem, ale dzielnie to znosi…;) Lubię przemycać też kocie akcenty do naszego codziennego życia. Dlatego też, kiedy dostaliśmy w tym zaproszenie na wesele od naszych przyjaciół, w którym zamiast kwiatów prosili o maskotkę, wiedziałam… Od razu wiedziałam co to będzie. Kotek wydał się wyborem oczywistym. Nie chciałam też nic marketowego, nic chińskiego, nic kiepskiej jakości. Warto w tym momencie wspomnieć, że maskotki zebrane na weselu zostały przekazane chorym, potrzebującym dzieciom. Znałam ich przeznaczenie, więc bardzo zależało mi na czymś z duszą. Na maskotce, która będzie miała wartość – zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach mamy ogromny dostęp do zabawek, które choć pewnie przez chwilę cieszą, to w wielu przypadkach szybko się nudzą i są zastępowane czymś nowym. Postawiłam więc na rękodzieło. Rękodzieło, które jak już wiecie, jest mi bardzo bliskie.

Moją imienniczkę, Paulinę z Felis Manufaktura obserwuję już od dawna, cały czas podziwiając jej talent do rękodzieła. Paulina, nie dość, że tworzy cuda dla kociaków (zabawki, legowiska), to dba także o kocich poddanych, poruszających się na dwóch nogach…;) W jej sklepie znajdziemy także urocze breloczki, plecaki, kosmetyczki, czy… maskotki.

Maskotki mnie całkowicie zauroczyły! Szczególnie urzekła mnie kotka Lola – baletnica. Lola w pierwowzorze ma tiulową spódniczkę, jednak zależało mi na miękkim materiale, do którego dziecku będzie miło się przytulać. Skonsultowałam się z Pauliną, która na moją (przyznaję, nieprzemyślaną :P) propozycję całkowitego pozbycia się spódniczki, zaproponowała rozwiązanie idealne – szydełkową, miękką spódniczkę. Wspólnie wybrałyśmy kolory i tak powstała cudna, szydełkowa maskotka, którą możecie podziwiać na zdjęciach.

Choć była u nas krótko, to patrzę na te zdjęcia z ogromnym sentymentem. Maskotka w zeszłym miesiącu pojechała podbijać świat. Mam nadzieję, że przyniesie dużo radości dzieciaczkom, które tego tak bardzo potrzebują.

Z maskotką w jednej paczce przyszedł też… Walery Miętusss. Świetny, szydełkowy wąż, który skradł już niejedno kocie serce.

Wąż jest idealną zabawką dla mruczków lubiących kopanie, gryzienie i dzikie szaleństwa. Zresztą! Myślę, że żaden kot nie przejdzie obok Walerego Miętussa obojętnie…;)

Wąż ma dla kotów bardzo zachęcający zapach. Pachnie kocimiętką i walerianą, a przy tym… grzechocze!

Walerego Miętusssa dostaniecie aktualnie w edycji limitowanej w kolorach widocznych na zdjęciach. Piotruś reklamuje tę edycję swoim pyszczkiem – jesteśmy zaszczyceni!:)


Jeśli jeszcze nie znacie Felis Manufaktury, to serdecznie zachęcam do śledzenia poczynań Pauliny na jej InstagramieFacebooku. Warto!

0 Responses

  1. Znam Felis, robi przepiękne rzeczy 🙂 W ogóle szydełko jest bliskie memu sercu, bo sama też lubię sobie czasem podziergać. Kocia maskotka jest tak urocza, że pewnie nie byłabym w stanie oddać jej nikomu 😀
    Wężyki są super, ale trochę bym się bała doszywanych plastikowych oczu, moje koty to mordercze wariaty 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

POZNAJ NAS

Cześć! Miło mi Cię widzieć na mojej kociostronie. Nazywam się Paulina i kocham zwierzęta od kiedy pamiętam. Dzielę się tu z Wami moimi doświadczeniami i opiniami. Fotografuję także koty i kocie produkty – szczegóły znajdziesz w zakładce oferta.

ODWIEDŹ SOCIAL MEDIA