Jak już pewnie wiecie drapaków u nas nie brakuje. Choć koty od małego były mozolnie uczone korzystania z drapaków, to niestety nie do końca ograniczyło to drapanie mebli. Nasza kanapa dzięki pazurkom uzyskała nowy design – w pazurkowe kropki. Dlatego też z dużą ciekawością sprawdziliśmy drapak na kanapę od Panakota. Już Wam o nim opowiadam!
Drapak na kanapę – z czym to się je?
Drapak na kanapę Panakota występuje w kilku wariantach:
- Narożny (taki jak nasz).
- Przyklejany.
- Obkręcany.
- Wiszący.
Wszystko w zależności od Waszych potrzeb. U nas Gosia (bo – trzeba to przyznać – ona jest głównym winowajcą) drapie kanapę w kilku miejscach, więc pewnie przydałoby nam się całe drapakowe obicie…;) Aczkolwiek to jednak część narożna jest najbardziej narażona na kocią jogę, więc myślę, że do nas najlepiej pasuje właśnie drapak narożny. Niemniej jednak, nie ukrywam, że pozostałe modele są dla mnie równie kuszące. Najbardziej ciekawi mnie drapak przyklejany, choć model wiszący też zdałby u nas egzamin.
Drapaki dostępne są w różnych wariantach kolorystycznych, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Nasza kanapa jest szaro-biała, więc postawiliśmy na szarą matę i to był strzał w dziesiątkę.
Powierzchnia do drapania wykonania jest z miękkiej i plastycznej agawy sizalowej. Tył pokryty został pianką lateksową, aby zmniejszyć ślizganie się produktu. Tkanina obiciowa jest przyjemna w dotyku i wystarczająco gruba, żeby nie zniszczyły jej kocie pazurki.
Drapak w praktyce
Odkąd otrzymałam przesyłkę, byłam bardzo ciekawa jak drapak sprawdzi się u nas. Mamy dość nietypową kanapę ze skośnymi rogami. Na szczęście matę udało nam się bez problemu zamontować. Razem z drapakiem w przesyłce znalazłam dokładną instrukcję montażu, dzięki czemu wszystko poszło sprawnie. Drapak lekko od naszej sofy odstaje, ale to niestety wina modelu naszej kanapy.
Drapak zdecydowanie spełnia swoją funkcję. Bardzo ładnie osłonił nam róg kanapy, co dość mocno zaskoczyło nasze koty i na chwilę zrezygnowały całkowicie z drapania sofy. Teraz podejmują nieśmiałe próby drapania maty. Dla mnie to duży sukces, bo jest szansa, że stan naszej kanapy już bardziej się nie pogorszy…;)
Mata jest bardzo solidnie wykonana i myślę, że długo nam posłuży. Jak nie na kanapie, to na fotelu. Poza tym prezentuje się naprawdę fajnie. Wpasowała się w klimat naszego mieszkania i dobrze współgra kolorystycznie z kanapą. Wydaje mi się, że w mata w kontrastowym kolorze też mogłaby ciekawie wyglądać.
Podsumowując, jest to bardzo sprytny wynalazek dla osób, których koty upodobały sobie do drapania kanapy lub fotele. Jeśli natomiast Wasze koty nie drapią mebli, to taki drapak mógłby je do tego zachęcić – w takiej sytuacji warto postawić na klasyczny, wolnostojący drapak. Ja z naszego narożnego drapaka jestem bardzo zadowolona i szczerze żałuję, że nie trafiłam na niego wcześniej. Może teraz mielibyśmy na kanapie o kilka dziur mniej…;)
Zainteresował Cię ten wpis? Sprawdź nasze recenzje, kulisy pracy zwierzęcego i produktowego fotografa oraz przydatne artykuły na naszym blogu – KLIK KLIK.
0 Responses
Uwielbiam moj panakotowy drapak i kitku tez go kocha! A najbardziej kocha go moja kanapa 😉
Moje kocice drapaly z uwielbieniem moja stara kanape, teraz wymienialismy meble i trzeba bylo cos wymyslic zeby syt sie nie powtorzyla a na stojacy drapak nie chcialy nawet spojrzec :/ I tu na blogu znalazlam info o Panakota wlasnie, kupilam i powiesilam na oparciu, prezentuje sie cudnie i kocice drapia w niego zamiast w kanape, super sprawa!