Zabawa to ważna sprawa! Zarówno dla człowieka, jak i jego czworonożnego przyjaciela. Każdy z nas ma codziennie dużo obowiązków, ale dobrze jest znaleźć chociaż kilka minut dziennie na szaleństwa z kotem. Dla nas najwygodniejszą opcją takiej zabawy jest wędka z piórkami. Fajnie sprawdzają się też wędki z frędzlami. Niemniej jednak wniosek jest jeden – musi coś dyndać!;)
Jeszcze przed grudniowymi świętami przyszła do nas paczka od Dingo. Wędki z serii glamour od Dingo biorą udział w plebiscycie Sfinksy 2020.
W paczce znaleźliśmy trzy wędki – wędkę z piórkami, wędkę z pomponikami i… tematyczną wędkę świąteczną z Mikołajem. Muszę przyznać, że początkowo, to ta ostatnia zrobiła największą furorę. Z pewnością naszym mruczkom udzielił się klimat świątecznych piosenek i wszechobecnego nastroju przedświątecznego.
Wędka z piórkami – czy to dobry wybór?
Nasze koty uwielbiają piórka – zdecydowanie są to ich ulubione wędki. Aczkolwiek, fajnie, kiedy jeszcze do tego coś szeleści, błyszczy, albo… dzwoni. Wędki, które widzicie na zdjęciach poniżej dzwonią w najlepsze. Ba! W związku z tym, że dzwoneczek zaczął się czworonogom kojarzyć z zabawą, to przybiegają, kiedy tylko go usłyszą. Dlatego też wyzwaniem jest dla nas przenoszenie wędki z miejsca na miejsce bez budzenia kociaków…;)
Wędki mają stylowe, błyszczące plastikowe rączki. Bardzo cieszyłabym się z drewnianych, ale te też są porządnie wykonane. Piórka są osadzone na wystarczająco długiej gumce, która fajnie się rozciąga. Jednocześnie warto wspomnieć, że nawet przy intensywnym użytkowaniu gumka się nie przeciera. Bez wątpienia jest to duży plus, zwłaszcza, że nasza ostatnia wędka na gumce bardzo szybko się przetarła i bezpowrotnie rozciągnęła.
Piotrusiowi tak przypadły te piórka do gustu, że czasem nawet lepiej się bawi nimi… sam. Kiedy my się produkujemy, wymachując wędką na wszystkie strony, on bezceremonialnie potrafi złapać piórka i zaciągnąć je w jakieś ustronne miejsce. Wtedy do woli bawi się nimi, tarmosi, tarza się w nich i (jakże by inaczej!) dzwoni dzwoneczkiem.
Podsumowanie. I co z tymi pomponikami?:)
Pomponiki – o dziwo – też bardzo przypadły do gustu Gosi i Piotrusiowi. Jest za co złapać, jest co ugryźć, no i co najważniejsze – dzwoni! Pomponiki są bardzo przyjemne w dotyku, z pewnością milusie do miziania.
Jedyne nad czym troszkę ubolewam, to fakt, że wędki nie są produkowane w Polsce, ponieważ – jak już wiecie – lubię wspierać to, co polskie. Ale co tu dużo gadać, wędki bez wątpienia skradły serca naszych mruczków!
Na koniec wrzucam Wam jeszcze moją radosną twórczość. Tak… niewątpliwie, to wędki z dzisiejszego wpisu były dla mnie natchnieniem. Uwaga – historia prawdziwa…;)
ODA DO WĘDKI
Lubię na Ciebie patrzeć,
za piórkami szaleję!
Bawimy się godzinami,
pozytywnie głupieję.
Gdy tylko matka
na półkę Cię odkłada…
Nie dowierzam!
I gniew mnie dopada.
Plan zemsty obmyślam,
niech zmrok zapadnie!
Zadzwonię Twym dzwoneczkiem,
matka z łóżka spadnie!
Będzie to dla niej
przestroga i rada:
Że wędki na półkę
się nie odkłada.
Podsumowując – polecamy – wędki cały czas nam dzielnie służą. Przede wszystkim kociaki są zadowolone, a to dla nas ważna sprawa. A, że czasem w nocy budzi nas czasem dzwoneczek wędki, jest najlepszym dowodem na zaangażowanie kociastych w zabawę…;)
Po więcej recenzji, m.in. związanych z naszymi testami dla Plebiscytu Sfinksy zapraszamy na naszego bloga.