Temat wydaje się banalnie prosty, prawda? A jednak! Zanim zaczęłam się cieszyć piękną, zieloną, kocią trawką popełniłam kilka błędów. Dlatego też postanowiłam się z Wami podzielić moim sprawdzonym sposobem na wyhodowanie trawy w tydzień – może mój “przepis” komuś się przyda.
Na wstępie chciałabym też odradzić Wam zakup specjalnych traw dla kotów. Zarówno takich do posiania – część z nich ma niby szybko rosnąć na specjalnym żelowym podłożu, znajdującym się w opakowaniu, jednak koty szybko dają sobie radę z rozpracowaniem takiego wynalazku (trawa nie jest mocno zakorzeniona i łatwo się wyrywa), który swoją drogą szybko zaczyna niezbyt ładnie pachnieć. Jak i takich wyrośniętych, nazwanych po prostu trawą dla kota (często możemy je spotkać w marketach) – te trawy z kolei zazwyczaj są twarde i mają ostre krawędzie, które mogą zranić naszego mruczka. Może być też tak, że kot ich w ogóle nie ruszy. Tak czy siak, szkoda pieniędzy, a przede wszystkim w razie czego – zdrowia naszych kotów.
Proponuję natomiast wycieczkę do sklepu ogrodniczego i zakup zwykłego owsa. Do tego będziemy potrzebować ziemi (może być najtańsza, marketowa) i doniczki, w której chcemy zasiać naszą trawę. Nie polecam lekkich, małych doniczek, bo kot może później łatwo je przewrócić.
Ziemię wsypujemy do doniczki, następnie dość gęsto wsypujemy owies i lekko przysypujemy go ziemią. Ważne jest, żeby tej ziemi, którą wsypujemy na wierzch nie było za dużo – przyspieszy to późniejszy proces wyrastania naszej trawki.
Całość delikatnie podlewamy. Nie za dużo (żeby nie przelać) i nie za mało – tak w sam raz!;)
Następnie przykrywamy całą doniczkę folią/cienką reklamówką i zabezpieczamy całość gumką recepturką. Tak przygotowany pojemnik odstawiamy na 3-4 dni w ciepłe miejsce (nie musi być nasłonecznione), oczywiście z dala od kotów. U mnie jest to zazwyczaj łazienka.
Po kilku dniach sprawdzam jak się trawka ma. Kiedy zaczyna dochodzić do folii to znak, że trzeba ją odkryć. Ostatnio trochę się zagapiłam (zdjęcia poniżej) i owies był już dość ładnie wyrośnięty zanim zdjęłam reklamówkę. Mogłabym to zrobić dzień wcześniej.
Tak wyrośnięty owies odstawiam w miejsce z dostępem do światła dziennego i z dala od kotów. W miarę potrzeb (sprawdzając regularnie suchość ziemi) delikatnie podlewam trawę.
Po kilku dniach trawka jest gotowa, by dać ją kotom. Cały proces trwa około 7-8 dni. Zdjęcie poniżej zostało zrobione dwa dni po zdjęciu powyżej.
Moje koty trawę uwielbiają. Aktualnie są kotami niewychodzącymi, więc każda doniczka ze świeżym owsem cieszy tak samo!;)
0 Responses
O, warto wiedzieć! My właśnie kupujemy trawę w sklepach zoologicznych, ale w takim razie pora przerzucić się na zwykły owies! 😀 Baliśmy się też sadzić trawę w ziemi, żeby koty jej nie wykopywały… Ale jak widać, nie sprawia to aż takich problemów 😀
Zdecydowanie zwykły owies sprawdza się u nas lepiej 🙂 Jak jest dobrze zakorzeniony to kotki nie powinny sobie z nim poradzić, chyba, że masz w domu małych ogrodników 😀
Trawkę można (i warto) sadzić przez cały rok 🙂 U nas przez zimę stoi w ciepłym miejscu, niedostępnym dla kotów (póki nie urośnie oczywiście ;)). W lecie czasem wystawiamy na zewnątrz, ale w mieszkaniu też ładnie rośnie. Generalnie trawkę warto mieć posianą cały czas, koty chętnie ją skubią zarówno latem, jak i zimą 😀
Tobie też szybko żółknie? Ja już drugi raz sadzę i za każdym razem szybko robi się żółta a podlewam regularnie i nie wiem czy z tą trawą tak jest zawsze czy ja coś robię źle np. za dużo podlewam
Hm, a jak szybko Ci żółknie? U nas dość szybko zostaje zjedzona i zostają same kikuty 😛 Ale jak stoi dłużej, to raczej nie żółknie. Ale czasem jak mam gorszy owies, to np. wolniej rośnie i jest rzadsza. Może to zależy od ziaren? Możesz spróbować podlewać mniej lub więcej i zobaczysz jak się trawa zachowa. Trzymam kciuki 🙂
Bardzo szybko, tydzień i już żółta 🙁
Przy następnym sianiu trawki sprawdzę jak długo u nas stoi, bo w sumie nigdy tego nie liczyłam. I dam znać 🙂
Super, będę czekać na odpowiedź. A jeszcze jak wysiewasz np kupioną trawkę w zoologicznym to zasypujesz ziemią czy normalnie w pojemniku tak jak jest przygotowana bez ziemi tylko w tych “dodatkach” co są w pojemniku razem z nasionami/ziarnami?
Przepraszam, że dopiero dziś odpisuję, umknął mi Twój komentarz. Wiesz co, dwa razy miałam trawkę taką z zoologicznego i przygotowywałam ją w tym dedykowanym dla niej pojemniku. Ale te dwa razy to była masakra, koty łatwo wyrywały tę trawę i szybko zgniła… Także teraz próbowałabym pewnie zasypać ją ziemią.
A wczoraj wyrósł mi nowy owies, teraz liczymy ile postoi 😉
Ostatni owies zaczął mi żółknąć po około 2 tygodniach. Ale był już też cały zjedzony :p
To super! Małymi kroczkami do przodu 😀
Hej 😉 Może będzie to głupie pytanie, ale gdzie kupujesz nasiona? Czy może być to zwykły owies wielkanocny? ;p
Hej! Nasiona dostaję od teściowej, dosłownie prosto z pola 😀 Ale ten zwykły, wielkanocny, też się super sprawdzi 🙂
U siebie starałem się wysadzić w ogrodzie ale prawie nic nie wyszło. Było to z nasion, podejrzewam, że mogło wydziobać je ptactwo bo cały czas się tego nie pilnowało. Wzeszło niewiele, jeszcze raz trzeba będzie powtórzyć.
Zauważyłam też, że czasami ziarno już nie nadaje się do siania 🙁 Ale bardzo możliwe, że u Ciebie winowajcami faktycznie były ptaki… 😉
Bardzo dziękuje za konkretna pomoc